The Rivington School

Nowy Jork, od 1983,

We wrześniu 1981 roku Krzysztof Zarębski i Krystyna Jachniewicz oraz ich córka Kasia wyjechali na kilka miesięcy do Stanów Zjednoczonych, żeby odwiedzić rodziców Krystyny Jachniewicz, którzy mieszkali w Detroit. Wprowadzony w grudniu tego roku stan wojenny uniemożliwił im powrót do Polski, zresztą jak Zarębski wspominał w jednym z wywiadów „wcale nie palili się do powrotu”. Postanowili zostać i szybko przenieśli się do Nowego Jorku, którego atmosfera i ówczesne możliwości pochłonęły artystów.

Zarębski wyjechał z Polski jako artysta znany i doceniony –  kluczowa postać neoawangardy w Polsce, pionier performance i działań performatywnych. W Nowym Jorku musiał zaczynać właściwie od początku. Co prawda był już w Stanach Zjednoczonych w 1978 roku w ramach stypendium i wystąpił wtedy we Franklin Furnace. Te kontakty wykorzystał po przyjeździe w 1981 roku. Zarębski wielokrotnie wspominał, że szukał miejsc alternatywnych, nie interesowało go czekanie latami na możliwość zaistnienia w Soho czy na Górnym Manhattanie. Dzięki wcześniejszym znajomością trafi do No Se No – był to undergroundowy klub, w którym odbywały się wystawy, performance i inne działania z pola sztuki. Wtedy to zaczęła się jego przygoda z grupą artystyczną The Rivington School. Nazwa grupy jest nieco myląca, ponieważ nie była to żadna „szkoła”, a nieformalna międzynarodowa grupa zrzeszająca ze sobą artystów: poetów, rzeźbiarzy, malarzy, performerów, muzyków, tancerzy.  Za jej twórcę uważa się Reya Kelly. Ruch ten zrodził się właśnie w klubie No Se No na wschodnim Manhattanie. Krzysztof Zarębski trafił tam w 1983 roku. Poznał Reya Kelly oraz Toyo Tsuchiya i wraz z Krystyną Jachniewicz wzięli udział w odbywającym się tam festiwalu 99 nocy, na którymi wykonali wspólnie performance Nobel Sperm Bank oraz The Temperature of Erection.

Poza No Se No artyści skupieni wokół The Rivington School pokazywali swoje prace w innych miejscach na Lower East Side m.in. Nada Gallery, ABC No Rio, Freddie The Dreamer Gallery, gdzie w 1985 roku Zarębski miał pierwszą w NY wystawę indywidulaną, Onetwentyeight Gallery (128 Rivington Street), Gas Station (stara, nieczynna  stacja benzynowa, na której odbył się w 1993 roku performance Zarębskiego, Michaela Cartera  i Johna Kinga  Blasted Bodies/Wasted Wonder. Przez tę grupę przewinęło się wielu artystów m.in. młody Ai Weiwei.

Krzysztof Zarębski wielokrotnie podkreślał, że do The Rivington School przyciągnął go klimat, który przypominał mu pozainstytucjonalne życie artystyczne lat 70. w Polsce i w Europie, takie miejsca jak galeria Zero, Klub Sigma, Galeria Repassage, w których spotykali się ludzie z różnych stron świata, a ich działalności – niekomercyjna, undergroundowa polegała przede wszystkich na wymianie idei. Krzysztof Zarębski i Krystyna Jachniewicz byli związani z The Rivington School przez wiele lat. Ich córka Katarzyna Zarębska także była związana z tym środowiskiem.

Niewątpliwe ta nieformalna grupa wpłynęła na zmianę wizualnej formy twórczość Zarębskiego. Zwrócił się w stronę materialnego obiektu i zaczął pracować z nowymi materiałami, przede wszystkich w jego pracach pojawiły się metalowe przedmioty, plastik, plexi glass. Artysta zaczął montować obiekty, skręcać drutem, sklejać, ściskać materiały, zaczął używać śrub, gwoździ, kleju, sznurka i tworzyć reliefy z użyciem przedmiotów, które przestały funkcjonować, zostały wrzucone np. na ulice m.in. stare radia, głośniki, płyty winylowe, wszystko to, co artysta przewrotnie nazwał „mechanicznym kompostem”.

Najbardziej spektakularnym wspólnym dziełem grupy była ogromna rzeźba – instalacja The Sculpture Garden, którą artyści zbudowali na pustym placu na rogu Rivington Street i Forsyth Street z najróżniejszego żelastwa i ogromnej ilości znalezionych przedmiotów, zespawanych ze sobą. Każdy z artystów „zbudował” jakiś fragment tej instalacji, która rozrastała się z miesiąca na miesiąc. Wszystkie te działania były nieformalne i nielegalne, jednak The Sculpture Garden istniał kilka lat i odbywały się tam najróżniejsze wydarzenia artystyczne, m.in. Zarębski wykonał performance ELECTRIC ILL.

Klub No Se No, a także pozostałe miejsca dawno nie istnieją. W skutek postępującej gentryfikacji tej części miasta zostały zburzone, a na ich miejscu zbudowano nowoczesne apartamenty. Podobny los spotkał The Sculpture Garden. W ciągu jednej nocy przyjechały buldożery i zrównały go z ziemią. The Sculpture Garden stał się legendą.

Jak wspominają Krzysztof Zarębski i Krystyna Jachniewicz, kiedy w 1987 roku odwiedził ich w Nowym Jorku Tadeusz Różewicz i zobaczył gigantyczną żelazną rzeźbę, stwierdził, że byłby to idealna scenografia do jego sztuki Stara kobieta wysiaduje.