Thrilldrivers Too!

The Living Theatre, Nowy Jork,
1992

Performance odbył się w dość „egzotycznej” części Nowego Jorku, na we wschodniej części dolnego Manhattanu, czyli rejon gdzie, w tym czasie nie chodziło się na spacery, bo byłoby to niebezpieczne (ślady krewi na chodnik  i fiolki po zużytych narkotykach). The Living Theatre była to siedziba radykalnego, politycznego teatru, prowadzonego przez małżeństwo: Judith Malina i Juliana Becka. Teatr ten był bardzo znany w Nowym Jorku i Paryżu w latach 50. i 60. Judith Malina, amerykańska aktorka urodzona w Niemczech, była również reżyserką teatralną i pisarką. Michael Carter – poeta i artysta performance, znał Judith Malina i został przez nią zaproszony jako kurator wieczoru performance, który zatytułował “Thrilldrivers Too!” W ramach tego wieczoru Krzysztof Zarębski wystąpił z Michaelem Carterem i Johnem Kingiem.

Michael Carter -  cały pomalowany szarą farbą, czytał swoją poezje. John King improwizował na gitarze elektrycznej. Zarębski postawił w centralnym miejscu na scenie swoją rzeźbę, zbudowaną z promieniście rozchodzących się długich kawałków pleksi z „zatopioną” w nich rozciągniętą taśmą magnetofonową; sprężyn z materaca; skłębionej taśmy magnetofonowej w centrum, budzika z żywym mchem i bryły lodu z zamrożonymi sztucznymi rzęsami. Następnie położył na podłodze poduszkę w błyszczącej, jedwabnej poszewce i rozsypał cukier, budując  z niego i poduszki „słodkie łóżko”. Obok ustawił sprężyny ze znalezionego materaca, które też posypał cukrem. Następnie wniósł dużą, ciężką piłę tarczową, włączył ją i w akompaniamencie głośnego zgrzytliwego dźwięku rozciął poduszkę. Pierze rozprysnęły wysoko w różne strony i podrzucane dalej przez Cartera w górę, opadały na scenę jak śnieg.